#Historia prezentacji na Developers Day

Perfekcjonizm lubi samotność. Największy rozwój zaczyna się kiedy zostawiamy sobie go na luźne wieczory.

Publiczne wystąpienia były dla mnie ponadprzeciętnym stresem. Wcześniej wolałem ukryć się za ekranem, albo wysłać kogoś jako frontmana. Wszystko zmienił impuls od A.B. - razem z Kubą zgłosiliśmy temat. Wypełniając opis prezentacji mieliśmy mnóstwo pomysłów. Na tym etapie perfekcjonizm jeszcze nie zablokował nas - po prostu nie było na to czasu. I dobrze, że zrobiliśmy pierwszy krok.

W przeciwieństwie do Kuby, nie prezentowałem czegoś stricte z codziennej praktyki, bo byłem w projekcie z doskoku, więc wieczory i soboty poświęciłem na nadrabianie wiedzy. Syndrom oszusta motywował mnie do działania - nie chciałem opowiadać o czymś, czego nie rozumiem. Rysowałem mapy myśli, pisałem prototypowe aplikacje. Większość wylądowała w koszu ale dzięki temu zbudowałem solidną podstawę. Perfekcjonizm? Dzięki wewnętrznemu maksymaliście, mogłem zgłębić temat na poziom godny pokazania większej publiczności.

Tydzień przed wydarzeniem - ciśnienie rosło. Teraz to nie tylko ja, ale i Kuba czuł presję czasu. Poświęciliśmy całą sobotę z Prezi, które idealnie pasowało do naszej wielopoziomowej narracji, od ogółu do szczegółu i z powrotem. Łatwość tego narzędzia zdjęła z nas presję dopracowywania każdego piksela jak w powerpoincie. Godziny na sharowanym ekranie na Teamsach spowodowały, że prezentacja była prawie gotowa.

Na ostatniej prostej z pomocą przyszli nasi liderzy i zespół. Naturalnie wyszło, że dzięki nim mogliśmy przećwiczyć wystąpienie i złapać płynność. Bez tych prób pewnie poszlibyśmy na żywioł. Moglibyśmy poprawiać to bez końca, ale umówione spotkanie, więc trzeba pokazać. Kolejny raz wsparcie od innych powoduje, że dążenie do perfekcji schodzi na drugi plan.

Po wydarzeniu napięcie nie opadło od razu. Wysłałem maila z podziękowaniami - nie wiedziałem, czy zostanie dobrze odebrany, ale to był mój sposób na domknięcie tych wszystkich wysiłków. I tak jak wcześniej - nie czekałem, aż będzie idealnie. Tak samo jak z tym postem. M.W. dała impuls “Panowie, a może opublikujecie posty na LinkedIn z Developers Day?”. No może, może. Ale kolejny raz waham się czy nacisnąć Enter, bo przecież znowu nie wiem jak to odbierzecie :).

Mój wieczorny perfekcjonizm, kiedy wieczorami zgłębiałem tajniki tematu przyszłej prezentacji, zaprowadził mnie do większej pewności siebie przed publicznością. Minęły 2 tygodnie i wiecie co? Teraz już wiem, że zrobiłem coś fajnego i jestem z tego dumny :).